poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Co to znaczy "uszczęśliwiać" ludzi?

Wreszcie mi się udało! Miesiąc przymierzałam się do napisania tego opowiadania i nareszcie tego dokonałam! Przepraszam wszystkich - a w szczególności Dominikę - za moje lenistwo.


Nie tak dawno temu, w krainie wcale nieodległej żyła pewna wesoła dziewczyna. Na imię jej było Dominique. Miała ona przyjaciółkę imieniem Merry. Ich ulubionym zajęciem było... śmianie się! Dzień w dzień znajdywały nowy powód do uśmiechu i nigdy nie zdarzyło się jeszcze by zastała między nimi "niezręczna chwila ciszy".




Dominique była mądrą dziewczyną, która od zawsze uwielbiała przyrodę. Kochała łąki, lasy i pola! Często zaszywała się na nich i spędzała czas czytając książki bądź rozmyślając. Swoimi odkryciami i spostrzeżeniami dzieliła się z przyjaciółką. Merry uważnie słuchała tych opowiadań, po czym sama opowiadała... kawały! I dziewczyny znów dopadała głupawka!




któregoś dnia Dominique czytała książkę o magicznych roślinach. Przeczytała tam historię o tajemniczym drzewie "Denderyfie". Była to niesamowita roślina, która potrafiła uszczęśliwiać. Nie było jednak wytłumaczone, cóż to oznacza "uszczęśliwiać". Dziewczynie bardzo spodobała się ta opowieść i postanowiła poszukać więcej informacji na ten temat. od tamtego czasu razem z Merry zaczytywały się w przeróżnych książkach, księgach i opowieściach w poszukiwaniu Denderyfa. Po skończeniu danej lektury rozmyślały razem nad znaczeniem przeczytanych słów.



Dziewczyny dorosły. Merry znalazła chłopaka. Domoique wciąż marzyła o drzewie. Merry zaczęła spędzać coraz więcej czasu z ukochanym. Domonique stała się samotna. Miała więcej czasu na rozmyślanie, analizowanie, smutek. Częściej czytała. Merry planowała, śmiała się, rozmawiała. lecz już nie z przyjaciółką a swoją sympatią.
Pewnego dnia Dominique znalazła w końcu tą upragnioną infromację!
- Denderyf istnieje! Wiedziałam! Tak, to jest to! - Krzyczała, ale wcale nie była szczęśliwa... Już nie miała z kim sie podzielić tą wiedzą.
Po wielu wahaniach, rozmyślaniach, po spisaniu tysięcy list za i przeciw, po niezliczonych ilościach łez, wreszcie zdecydowała: wyruszy w podróż! Postanowiła powiadomić Merry o swoich planach. Nie pozwoliła jej jednak iść ze sobą. ona byłą szczęśliwa, a to szczęście było realne i ich miejsce było tutaj.
Spakowała się i w sobotę o świcie wyruszyła. Choć przed samą podróżą pożegnała się jeszcze ze swoją wciąż najlepszą przyjaciółką.



Kiedy tylko wypowiedziała ostateczne słowo "żegnaj" już ze łzami w oczach, zerwała się i pobiegła przed siebie. Wiedziała, że tylko w ten sposób uda jej się odejść.


W końcu - zatrzymała się. Zdała sobie sprawę, ze znajduje się na środku jakiegoś nieznanego pola. Ni e wiedziała co począć. Zaczęła krążyć, iść to w te to wewte. Stawała się coraz bardziej zmęczona, a słońce zdawało się ukazywać dopiero południe.
Wreszcie po paru godzinach dotarła do jakiejś ścieżki. Stanęła i... co miała dalej począć, gdzie iść?




Po pewnym czasie wybrała drogę, którą ruszyła. Niestety zrobiło się dość późno i zmrok już zapadł. Domonique znalazła dogodne miejsce, gdzie położyła. Czuła się samotna i opuszczona, lecz jej ukochany miś dodał jej odwagi. Zasnęła.




Przez następne parę dni wędrowała po odludziach z dala od jakiejkolwiek cywilizacji. Spała w zbożu, pod krzakami czy też na środku plany. Nie działo się nic nadzwyczajnego, lecz Dominique nie czuła się najlepiej. W chwilach słabości pomagał jej Pan Misiu. Wędrowała i wędrowała aż w końcu straciła poczucie czasu. Nie wiedziała już czy minął tydzień czy może miesiąc. Było spokojnie.



Niestety te spokojne chwile kiedyś musiały minąć. Tylko czemu aż tak gwałtownie?!
Dominique wędrowała sobie właśnie wśród łanów zboża, gdy nagle - ku jej zdziwieniu - z nieba lunęło! Już po chwili była przemoczona do suchej nitki. To jednak nie koniec. Wręcz przeciwnie - to bł dopiero początek. Wiatr zaczął hulać, a drobną dziewczyną rzucało we wszystkie strony. Sama nie panowała już na swoim ciałem. Mimo to próbowała coś zrobić i wyrwać się z tych straszliwych ramion! Rozglądała się dookoła - o ile mogła - w poszukiwaniu schronienia, lecz nic nie dostrzegła. A burza szalała na całego: w jednej sekundzie widziała piorun, a już w następnej słyszała grzmot i trzask upadających drzew na skraju polany. Przestraszyła się. Dobrze zdawała sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Nie wiedziała jednak co robić. Było jej zimno, a woda skapywała z każdego skrawka ciała, do tego z nieba wciąż spadały litry wody. Co gorsza jakakolwiek próba przejęcia kontroli nad własnym ciałem kończyła się niepowodzeniem.
W końcu, wpadła na szaleńczy pomysł. Rozejrzała się: piorunów nie było już tyle, a burza zdawała się oddalić. Wciąż wiał jednak wiatr i padał deszcz. Dziewczyna postanowiła, więc postarać się przestać sprzeciwiać jego sile, a zacząć z nią współpracować. Wyjęła z plecaka parasolkę i - w miarę możliwości - jak najszybciej ją otworzyła. Wiatr od razu przejął inicjatywę i poniósł ją dalej. Dalej od burzy.




Po około 30 minutach wiatr ustał. Dominique zatrzymała się. Rozejrzała się. Znajdywała się na skraju ogromnej, kolorowej łąki. Lecz to nie wielobarwne kwiaty zwróciły jej uwagę, lecz... drzewo przy którym stała! Było wielkie i stare. Od razu poczułam emanującą od niego dobrą energię.
- Tak! Znalazłam je! - Wykrzyknęłam przeszczęśliwa! Okrążyła je całe, śledząc każde wgłębienie, każdy kawałek starego drzewa. Gdy dotknęła je w miejscu najbardziej niedostępnym i niewidocznym drzewo... otworzyło się! Dosłownie! Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki otwarły się przed nią drzwi do wnętrza drzewa. Ostrożnie weszła do środka. To co ujrzała przeszło jej najśmielsze oczekiwania! Wnętrze drzewa wyglądało jak salonik w domu pewnej dostojnej panienki. Ale to jeszcze nie koniec! Na kanapach i fotelach siedziały... zwierzęta! Dziewczyna widząc przyjazne miny i dobre zamiary swoich towarzyszy poczuła się jak w domu. Wszystkie zwierzęta zdawały się zacząć przemawiać ludzkim językiem. Zrozumiała co to znaczy "uszczęśliwiać". Zrozumiała, że jest to powrót do natury. Powrót do "domu".





Modelki: Dominika , Marysia

1 komentarz:

  1. Love your blog can i feature you on mine ?
    Email me at my blog.

    Lisa x

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się post? Masz jakieś pytania? A może chcesz wyrazić niezadowolenie? Pisz śmiało!